Pogoda utrudnia także wykopki
Zbiory ziemniaków średnio wczesnych rozpoczęły się w różnych terminach w zależności od regionu kraju – główną przyczyną zawirowań jest jak zwykle pogoda. Z jednej strony województwo lubuskie, kujawsko-pomorskie i zachodniopomorskie oraz pomorskie ma ogromne problemy z suszą, która także utrudnia zbiór. Z kolei na południu kraju, ale także w niektórych regionach centralnej Polski, problemem jest nadmiar opadów deszczu i woda stojąca w redlinach. Generalnie tam, gdzie ziemniaki były nawadniane plony są zadowalające i sięgają 45-50 t/ha. Jednak tam, gdzie nie było szansy na nawadnianie plantacji, plony są przynajmniej o połowę niższe i wynoszą ok 15-20 t/ha. Na północy kraju widać także problemy z parchem zwykłym, który uszkadza skórkę bulw ziemniaka i tym samym obniża wartość handlową ziemniaków jadalnych, przeznaczonych do przetwórstwa na cele spożywcze, ale obniża także ich wartość nasienną. Bulwy porażone parchem także gorzej się przechowują. Sprawca parcha najlepsze warunki do rozwoju ma na glebach lekkich, przewiewnych i umiarkowanie wilgotnych, atakuje także na glebach świeżo wapnowanych. Jeśli w fazie wiązywania i formowania bulw wystąpią niedobory wody, a takie warunki panowały w wielu regionach, może dojść do silnej presji i porażenia bulw.
Wiele wskazuje na to, że plony ziemniaków będą w tym roku niższe, a jeśli nałożyć na to znacznie zmniejszoną powierzchnię uprawy, można zakładać wzrost cen. Dane Spisu rolnego (GUS) wskazują, że powierzchnia uprawy ziemniaka w Polsce w 2020 r. wynosiła 227 tys. ha, podczas gdy w 2019 r. wynosiła ponad 302 tys. ha. Rynek już powoli reaguje na tę sytuację, ponieważ cena ziemniaków jadalnych drgnęła w skupach do poziomu 50-70 gr/kg.