Czy oziminy się rozhartowały?
Przełom grudnia i stycznia przyniósł w całym kraju wyjątkowo wysokie temperatury. W wielu regionach słupki rtęci sięgały nawet 17 – 18 ºC, a do tego panowała słoneczna pogoda. Zanotowano także kilka wyjątkowo ciepłych nocy. Oziminy od razu zareagowały na taki przebieg wydarzeń. Pola delikatnie się zazieleniły, na korzeniach, można było zaobserwować niewielkie białe przyrosty, świadczące o kontynuacji rozwoju. Jednym słowem w kilka dni przyroda rozpoczęła tzw. pełzającą wegetację. Taki stan rzeczy jest bardzo niebezpieczny w przypadku powrotu dużych mrozów lub obfitych śniegów, które mogłyby zaszkodzić roślinom i pogorszyć ich kondycję. Na szczęście w perspektywie czasu pogoda kształtuje się dość optymistycznie, gdyż temperatury mają sukcesywnie spadać, bez większych przymrozków, co pozwoli na spowolnienie procesów metabolicznych i ponowne wejście roślin w stan spoczynku. Z drugiej strony pobudzenie do aktywności roślin oraz mikroorganizmów glebowych to także ryzyko pogłębienie głodu szczególnie azotowego, który był już widoczny jesienią na wielu polach, szczególnie z rzepakiem. Wysokie temperatury nie tylko pobudziły oziminy, ale także i chwasty a w pewnym zakresie mogły także uaktywnić niektóre patogeny. Ciepła i zarazem sucha pogoda zachęciła także wielu rolników do kontynuowania niedokończonych prac polowych. Na pola powróciły ciągniki wykonujące orki zimowe, mulczery niszczące ścierniska kukurydziane. W rejonach gdzie jeszcze kukurydza stoi na polu można było także spotkać kombajny zbierające ziarno. Przed nami jeszcze około 2 miesiące, zanim na dobre ruszy wegetacja. Najtrudniejszy okres dla ozimin to przedwiośnie. Zazwyczaj ten okres przynosi najwięcej niestabilnej pogody, która często staje się silnym stresem dla roślin.